wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 9

Zmoknięta do suchej nitki dziewczyna skierowała się do domu Thomasa. Potrzebowała rozmowy, a tylko z nim z mogła porozmawiać o wszystkim. Zapukała do drzwi i po chwili ujrzała w nich zaskoczonego chłopaka.
- Sylwuś, co ty tu robisz? Już się za mną stęskniłaś. - próbował ją rozweselić, widząc jej smutną minę.
- Przyszłam porozmawiać. Mogę wejść?
- Jasne i natychmiast zdejmij te przemoczone ubrania, bo jeszcze mi się przeziębisz, a ja ci zrobię gorąco herbatę z cytryną. Nie patrz tak na mnie, tylko już cię widzę pod prysznicem. - klepnął lekko jej plecy, w celu zachęcenia dziewczyny,
- No idę przecież, a i możesz zrobić mi coś do jedzenia, bo jestem strasznie głodna. - odparła, kierując się w stronę łazienki, na co chłopak kiwnął głową.
Po piętnastu minutach skończyła i w koszulce przyjaciela powędrowała do kuchni, gdzie on pichcił dla niej niesamowicie pachnące jedzenie.
- Widzę, że podpasowały ci moje ubrania. - zachichotał, nakładając spaghetti na talerze.
- Chyba swoje mam mokre, a naga tu nie będę paradować, więc sobie pożyczyłam. Widzę, że się postarałeś - popatrzyła na danie, siadając przy stole.
- Dla ciebie zawsze Sylwuś, a i zrobiłem gorąco herbatkę tak jak obiecałem. - pocałował dziewczynę w czoło, a następnie podał jej napój.
Po zjedzeniu spaghetti, udali się na kanapę, aby porozmawiać. 
- Więc o czym chciałaś pomówić? - zapytał Thomas, bawiąc się poduszką.
- O Marco. Chciałam, abyś mi doradził co mam zrobić. - odparła nieśmiale.
Thomas zamienił się w słuch, a brunetka nie pomijając żadnego szczegółu opowiedziała całą historię jej i piłkarza. Począwszy od ich pierwszej rozmowy na czacie do ich pożegnania dzisiejszego dnia. Chłopak był zaskoczony tym co usłyszał od przyjaciółki, ale postanowił, że musi jej jakoś pomóc.
- Sylwia ty go kochasz? - zapytał z pewnością w oczach.
- Thomas, ja go prawie wcale nie znam. Nie wiem czy go kocham. Może ten nasz pocałunek zdarzył się za szybko. Czuję, że jest dla mnie kimś ważnym. Świetnie się z nim dogaduję, doskonale się z nim rozumiem, ale to chyba za wcześniej na miłość. - miała ciągły mętlik w głowie.
Sylwia to osoba bardzo skryta w uczuciach. Można to porównać z jej pierwszą miłością - Felixem. Dopiero po trzech latach zbliżyli się do siebie na poważnie. Kochała Meyera bardzo mocno, to w końcu jej pierwsza miłość, ale po tym jak ją skrzywdził to definitywny koniec. Początek ich związku był wymarzony dla niej, niestety z czasem on się zmienił. Czy Marco można przyrównać do Felixa? Nie, to raczej odmienne charaktery z siedemnastolatkiem nigdy nie mogła porozmawiać o wszystkim, a z blondynem jak najbardziej. To właśnie rozmowa ich zbliżyła, to ona stanowiła w ich relacji największą wartość. 
- Myślę, że potrzebujesz czasu. Może nie jesteś gotowa na nowy związek. - objął ją, w celu dodania otuchy.
- Masz rację. Jak na razie powinnam trzymać dystans. Nie angażować się, bo co jeśli on nie będzie się odzywał, kiedy ja będę za nim tęsknić z miłości? Cierpieć, płakać, a tego po raz kolejny nie chcę. Muszę z nim pogadać. - mówiąc to patrzyła w ulewny krajobraz za oknem.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że trener Borussi zawiesił Felixa na miesiąc z powodu jego pijaństwa o którym się dowiedział.
- Nie chcę być wredna, ale w końcu dostał za swoje. Może coś go to nauczy na przyszłość. - wiedziałam, że wcześniej czy później tak to się skończy...





***

Po długiej drodze powrotnej Marco i Roman wrócili do miejscowości ich zamieszkania. O dziwo w Moenchengladbach nie było zachwycającej pogody, ale nie padało tak jak w Dortmundzie. Najpierw blondyn odwiózł kolegę, a potem wrócił do swojego mieszkania. Cały czas myślał o Sylwii i ich pocałunku. Jego myśli przerwał telefon, który poinformował piłkarza o wiadomości. Była od Camilli, która nalegała na spotkanie. Marco się zgodził, a dziewczyna oznajmiła, że niedługo się u niego zjawi. Kiedy blondynka przekroczyła próg mieszkania, piłkarz widząc jej wyraz twarzy, od razu zasypał ją gradem pytań.
- Camilla, pisałaś z kimś w moim imieniu? - zapytał podejrzliwie.
-Ja nie chciałam źle, sądziłam, że ta osoba nie jest dla ciebie ważna. - stwierdziła ze skruchą.
- Jak mogłaś mi to zrobić. - złapał ją za rekę.
- Przepraszam, musisz mi wybaczyć. - dogotała z nerwów. 
- Camilla? Co ci jest? - zapytał przerażony.
- Marco, ja się potwornie boję, ktoś mnie cały czas śledzi, dostaję głuche telefony, a dzisiaj rano dostałam ten list z pogróżkami. - podała kopertę blondynowi, Camilla była roztrzęsiona, a nawet uroniła kilka łez.

OBSERWUJEMY CIĘ DZIWKO. ALBO ZAPŁACISZ DWADZIEŚCIA TYSIĘCY EURO, ALBO ZGINIESZ SUKO. 
MASZ CZAS DO JUTRA. ŻADNEJ POLICJI, BO ZDECHNIESZ JESZCZE SZYBCIEJ.

- Camilla musimy iść z tym na policję. Oni naprawdę mogą ci coś zrobić - powiedział zszokowany Reus, cały czas patrząc na literki powycinane z gazet, które zostały przyklejone przez anonimową osobę na papier.
- Nie ma mowy, przecież jak to zrobię oni mnie zabiją. Marco pomóż mi. - wtuliła się w blondyna, niemiłosiernie płacząc, przez co rozmazała sobie cały makijaż.
- Mam tylko ciebie, jesteś jedyną osobą na której zawsze mogę polegać. Nie mam w ogóle pieniędzy, na pewno wkrótce zginę. Co ja mam teraz zrobić? - oznajmiła ze spuszczoną głową, trzymając się blatu kuchennego.
- Spokojnie dam ci te pieniądze, nikt ci nie zrobi krzywdy. - zbliżył się, gładząc jej włosy.
- Ale Marco nie możesz. Najlepiej jak mnie zabiją. Przecież jestem jakoś głupią ćpunką, tylko wszystkim życie niszczę. Rodzina się ode mnie odwróciła, a tobie też w życiu mieszam, a ty pomimo tego nadal utrzymujesz ze mną kontakt. - nie mogła powstrzymać łez, które co chwila energicznie wycierała.
- Nie mów tak. Jesteś zagubiona, ale wierzę, że niedługo będziesz zupełnie czysta. Zapłacimy im, a potem zaczniesz nowe życie. - ponownie przytulił jej chude ciało.
- Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję ci - powiedziała wzruszona.
Omówili strategię co do jutrzejszego dnia, po czym dziewczyna opuściła dom piłkarza...

***

Po długiej rozmowie z przyjacielem, dziewczyna postanowiła wrócić do swojego domu. Thomas tradycyjnie postanowił odprowadzić dziewczynę. Pożyczył jej jakieś dresy i opuścili mieszkanie. W furtce spotkali Matthiasa i Oskara.
- Siema. A gdzie wy się wybieracie? - zapytał zaskoczony naszym widokiem Oskar.
- Idę odprowadzić Sylwię, a wy? - złapał dziewczynę za rękę Thomas.
- Przyszliśmy w gości, ale chyba się spóźniliśmy. - odparł zawiedziony Matthias.
- Spoko, jeżeli nie będzie ojca, to ja mogę was przyjąć. - rzekła z uśmiechem Sylwia.
- Super, pobawię się z twoim kotkiem. - krzyknął uradowany Oskar.
- Ale pod jednym warunkiem.  Nie będziesz go męczyć tak jak ostatnio. - pogroziła palcem.
- Obiecuję, że będę grzeczny.
Po kilku minutach dotarli do mieszkania Sylwii. Dziewczyna ugościła ich ciastem, które sama upiekła oraz filiżanką kawy. 
Blondyn postanowił posiedzieć w salonie, a reszta ucięła sobie pogawędkę w kuchni. Po krótkiej chwili niespokojna brunetka wparowała zobaczyć czy Oskar nie męczy jej zwierzaka. Jej przypuszczenia szybko się potwierdziły, gdy ujrzała chłopaka karmiącego jej kota snikersem.
- Ty jesteś normalny? - zapytała biorąc na ręce jej pupilka.
- No co? - udał zaskoczonego.
- Głupi jesteś, nie można karmić zwierząt słodyczami. - posłała mu zabójcze spojrzenie.
- Ale on był taki ospały, chciałem, aby nabrał trochę energii. - zrobił minę zbitego psa.
- Lepiej się zastanów co robisz. - wróciła z kotem do kuchni, obrażając się na Oskara.
W końcu po jego bezustannych przeprosinach, przyjęła je wybaczając mu jego nieodpowiedzialność. Zaczął zbliżać się wieczór, a więc chłopaki zdecydowali, że czas na nich. Opuścili dom dziewczyny, mijając się w drzwiach z jej ojcem. 
- Witaj córeczko. - ucałował córkę na powitanie.
- Cześć tato. Jesteś głodny? - zapytała wyczerpana.
- Dzięki. Jadłem na mieście. Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmił, podając dziewczynie ulotkę.
- Co to ma być? - zapytała z zaskoczeniem.
- To taki prezent ode mnie. Za dwa dni wyjeżdżasz. 
Dziewczyna nie wiedziała czy ma się smucić, czy skakać z radości. Niespodziewała się, że ojciec sprawi jej taką niespodziankę. Dziewięć dni na obozie językowym w Madrycie to dla niej ogromny szok. Zawsze o takim czymś marzyła, ponieważ uwielbiała podróżować. 
- Dziękuję tatusiu. - rzuciła się ojcu na szyję.
- Wiedziałem, że się ucieszysz. Będzie kilka osób z Dortmundu, ponieważ rozmawiałem z panią, która będzie prowadzić ten wyjazd. 
- Świetnie. Tylko boję się, że nie będę nikogo tam znała. - odparła ze smutkiem.
- Kochanie, na pewno poznasz wiele ciekawych ludzi. Dasz sobie radę. - pocieszał ją ojciec.
- Ale wiesz, że moja nieśmiałość mnie hamuje.
- Nie martw się, wierzę w ciebie. 
Po słowach wsparcia ze strony ojciec, dziewczyna udała się do swojego pokoju. Nagle zaczął dzwonić jej telefon, uśmiechnęła się do wyświetlacza po czym odebrała.

- Hej. Co tam słychać
- Marco! Cześć! U mnie wszystko w porządku.
- U mnie też. Pojutrze wylatuję do Włoch, właśnie się spakowałem.
- Tata wysyła mnie na obóz do Hiszpanii na ponad tydzień.
- Cudownie, a kiedy wyjeżdżasz? 
- Tego samego dnia co ty. Trochę się stresuję, ponieważ trudno zawierać mi nowe znajomości, ale czuję, że spełnię swoje marzenie.
- Po prostu bądź sobą, a na pewno wszyscy będą chcieli poznać tak śliczną i miłą dziewczynę.
- Dziękuję, miły jesteś. Chciałam z tobą porozmawiać o naszym pocałunku.
- Wiem, że mnie poniosło, mam nadzieję, że cię nie uraziłem.
- Nie, ale lepiej jak zostaniemy przyjaciółmi.
- Rozumiem, mam tylko nadzieję, że nie urwiesz ze mną kontaktu, bo zależy mi na naszej relacji.
- Oczywiście, że będziemy dalej pisać. Stałeś się ważną dla mnie osobą. Nie potrafiłabym zerwać naszej więzi.
- Ulżyło mi, bo ja też ciebie potrzebuję. 
- Marco, coś jest nie tak? Czuję, że coś się dzieje.
- Camilla mnie dzisiaj odwiedziła. Prosiła o pomóc, ponieważ ktoś jej grozi.
- Naprawdę? 
- Tak i muszę jej pomóc. Żądają okupy, bo inaczej zginie.
- Zgłosiliście to na policję?
- Nie możemy, bo sprawa się pogorszy.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że jeżeli im zapłacisz to potem mogą żądać więcej.
- Wiem, ale to jedyne wyjście.
- Będę się martwić. Zadzwoń jutro do mnie.
- Ok. Camilla się przyznała, że to ona wtedy cię oszukała, ale w tej sytuacji nie umiem się na nią gniewać.
- Rozumiem. Cieszę się, że cię poznałam.
- Ja też i brakuję mi twojego uśmiechu. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy.
- Nie mogę się doczekać.
- Dobra nie zawracam ci głowy swoimi problemami. Pewnie jesteś już zmęczona.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Dzwoń, kiedy chcesz, na pewno z chęcią cię wysłucham.
- Wzajemnie. 
- Będę już kończyć, nie chcę cię naciągać. Dobranoc.
- Dobranoc.

Oboje z uśmiechem na twarzy zakończyli rozmowę. Chłopak poczuł prawdziwą ulgę, że opowiedział Sylwii o swoich problemach, a ona z przejęciem go wysłuchała.  On żywił do niej większe uczucie, niż tylko przyjaźń, ale uważał Sylwię za osobę wyjątkową, dlatego zdawał sobie sprawę, że niełatwo zdobyć jej serce. Postanowił, że cierpliwie poczeka, aż brunetka sama się w nim zakocha. Tymczasem dziewczyna chciała uchronić się przed kolejnym cierpieniem. Dzieli ich prawie sto kilometrów, a w dodatku Marco jest pochłonięty treningami i meczami. Wątpiła, że taka miłość mogłaby przetrwać. Przyjaźń to najlepsze rozwiązanie. Leżała na łóżku przytulając jej kotka, on zawsze poprawiał jej humor. Po długich namysłach jej głowę owładnął nowy temat, a mianowicie jej wyjazd do Madrytu. Miała nadzieję, że to będzie najlepsza podróż w jej życiu...




Powiało nudą, ale w kolejnym rozdziale skupie się na wyjeździe Sylwii i mam nadzieję, że będzie się działo. Zobaczymy jak mi to wyjdzie. Zdecydowałam, że związek Sylwii i Marco nie przyjdzie tak łatwo, ale nie martwcie się, długo nie będziecie czekać. Dziękuję, że czytacie i komentujecie to ogromnie motywuje. Czekam na opinie co do rozdziału. Pozdrawiam, Sylwia :*

18 komentarzy:

  1. noo świetny rozdział!
    No szkoda że nie są jeszcze razem ale czekam na ten moment z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko jak mnie ta Camilla wkurza noo.! Mam nadzieję że Marco przejrzy na oczy że chodzi tylko o kasę.!
    Już się nie mogę doczekać kiedy Sylwia i Marco będą razem.;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Camilla kłamczucha ;// ugh...
    Czemu Marco jej wierzy -,-
    Świetny rozdział;* Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania Sylwi i Marco .
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupia Camilla ;/
    Mam nadzieję, że keidys Marco dowie się o jej wszystkich kłamstwach ...;x
    Ciekawe co się wydarzy na obozie ;)
    Czekam na nn ;* Dodawaj szybko !

    Pozdrawiam - Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Denerwuje mnie ta Camilla -.- Mam na dzieje, że Marco w końcu otworzy oczy i zobaczy jaka ona jest.
    Genialne, życzę weny i czekam na następny ;*
    zajrzyj do mnie jak będziesz miała chwilkę :D
    http://www.sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Marco mógł uwierzyć tej Camilli.. :/
    Mam nadzieję że Reus w końcu przejrzy na oczy i się wszystkiego dowie. :)
    Rozdział poza tym świetny! :>
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę używać niecenzuralnych słów, żeby określić jaka jest Camilla ;||
    Modle się, żeby Marco przejrzał na oczy !
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku, mam nadzieję, że się zejdą.:)
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! czekam z niecierpliwością!
    pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    www.i-just-want-to-learn-to-love-again.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu cudowne <3 . Mam nadzieję, że będą razem ;*
    Czekam na nn z niecierpliwością <3
    Pozdrawiam Kochana <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Camilla jaka podstępna zołza -.- oby Marco przejrzał szybko na oczy. Mam nadzieję że bedzie z Sylwią. Czekam na kolejny. Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubię Camilli -,-
    Mam nadzieję że Marco jeszcze się zejdzie z Sylwią i będzie wszystko : ^.^
    Super rozdział i czekam na kolejny :D
    Pozdrawiam i życzę weny /



    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Głupia Camilla ;/ Wykorzystuje bez skrupułów dobre serce Reusa... Oby chłopak szybko zorientował się, że dziewczyna go oszukuje! Mam nadzieję, że wkrótce Marco będzie z Sylwią :) Czekam na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokładnie Camilla jest głupia i strasznie mnie irytuje. Naiwny Marco. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po myśli głównych bohaterów. Pozdrawiam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  14. wredna Camilla-.-
    Nie mogę się doczekać kiedy Marco będzie z Sylwią:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochanie! Po raz kolejny jestem zachwycona twoim rozdziałem! :) Jest naprawdę rewelacyjny.
    Pierwsze, co nasunęło mi się na myśl po przeczytaniu wątka o Camilli to :
    - A TO WREDNA MAŁPA!
    Jak ona śmie tak wykorzystywać i oszukiwać Marco i wyłudzać od niego kupę kasy na własne idiotyczne potrzeby?!
    Szkoda mi Reusa, on niczego się nie domyśla i nie podejrzewa o kłamstwo. Mam nadzieję, że się w porę opamięta i oprzytomnieje nieco z tymi "darowiznami" :)
    Fajnie, że w relacjach Sylwia-Marco postępuje coraz lepiej.
    Doskonale rozumiem zachowanie dziewczyny,m niedawno zakończyła toksyczny związek i nie chce sie mieszać w nowe. Jednak mam nadzieję, że niedługo będzie z Marco, bo ten stuprocentowo jej nie skrzywdzi, ani nie zrani :>
    Życzę tobie dużo weny i odpoczynku w ostatnie wakacyjne dni :)
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie na kolejny odcinek , buziaki ;*
    borussia-champions.blogspot.com
    <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy ja już pisałam, jak bardzo Camile mnie denerwuje i jak jej nie lubię ? Gr... :/ Szkoda, że Marco i Sylwia nie jsą jeszcze razem, ale dobrze, że są dla siebie oparciem i mogą na siebie liczyć w każdej sprawie. Mam nadzieję, że Madryt to faktycznie będzie podróż jej życia i nie wydarzy się tam nic złego :) Czekam na następny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Ta Camilla mi tak działa na nerwy, ze nie ogarniam tej dziewuchy!!1
    Świetny rozdział:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział cudo!!
    Już mnie ta Camilla denerwuje .
    mam nadzieję że niedługo się spotkają i że będą razem.
    czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń