niedziela, 15 września 2013

Rozdział 12

Nikt nie przewidywał takiego scenariusza. Ona zraniona przez byłego chłopaka, on natomiast ofiara oszustwa swojej pierwszej miłości. Gdyby nie internet najpewniej by się nie poznali. Można powiedzieć, że to przeznaczenie, przecież dzieli ich niemała odległość, a jednak los sprawił, że mogli się spotkać. Ani dziewczyna, ani chłopak nie mieli pojęcia, że w końcu odnajdą miłość swojego życia i to właśnie w taki sposób. Kilometry ich dzielące są niczym, w porównaniu z tym co do siebie czują. Oboje są pewni swych uczuć, których nie zamierzają przed nikim ukrywać. Wzajemna bliskość tej dwójki to klucz do ich szczęścia. Jako pierwsza obudziła się dziewczyna, otwierając oczy pomyślała, że przyjazd Marco to tylko piękny sen. Uścisk dłoni blondyna rozwiał jej wszelkie wątpliwości.



 Jej serce zaczęło bić mocniej. Jego dotyk wywoływała w niej dreszcze na całym ciele. Te wszystkie objawy stanu w jakim się znalazła były nie do opisania. Stan ten można bezwątpienia nazwać miłością. On czuł dokładnie to samo. 

- Sylwia, zakochałem się w tobie. - wyznał, gładząc jej ciemne włosy. - Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Nie wiem w jaki sposób mam ci okazać swoje uczucia... - przerwał.
- Po prostu mnie pocałuj. - wyznała przybliżając się do jego ust.
Chłopak przejął inicjatywę delikatnie muskając jej wargi. Dziewczyna wtuliła się w tors piłkarza, a czas w tym momencie się zatrzymał...
Dwa dni minęły w mgnieniu oka. Nastolatka wykorzystała czas jak tylko mogła. Za dnia zwiedzała uroki hiszpańskiego miasta, zaś nocą cieszyła się obecnością swojego chłopaka. Postanowili, że skoro się kochają, to nie mogą być tylko przyjaciółmi. Dali sobie szanse, choć związek na odległość nie będzie dla nich łatwy. Będzie to trudne, ale czego nie robi się dla miłości. Miłość jest w stanie znieść wszystko. Jedynie śmierć mogłaby ich rozdzielić. Dzień wcześniej Sylwia poznała Dominika ze swoją drugą połówką. Marco, najwyraźniej nie spodobał się nowy kolega dziewczyny. Zazdrościł chłopakowi tego, że może codziennie widywać brunetkę. On oddalony o sto kilometrów ma ten dostęp ograniczony. 
Tego dnia zakochana para była zmuszona się rozstać. Ona za godzinę miała lot do Dortmundu, a chłopak do Moenchengladbach. Ostatnie chwile razem, spędzili na rozmowie o przyszłości. Nadszedł czas pożegnania, w tej chwili musieli się rozstać. Do oczu dziewczyny, mimowolnie podchodziły łzy. 
- Ciężko mi się z tobą rozstawać. - powiedziała wtulona w chłopaka nastolatka.
- Uwierz, mi też nie jest łatwo. Chciałbym polecieć z tobą, ale nie mogę. Obiecuję ci, że jak pozałatwiam wszystkie sprawy z adwokatem, to od razu wsiadam w samolot i lecę do ciebie. - uśmiechnął się, przecierając łzę z jej policzka.
- Może uda mi się dotrwać. - odparła łamiącym się głosem.
- Zobaczysz ani się obejrzysz, a już będę przy tobie.
Dziewczyna odkleiła się od chłopaka i obładowana torbami ruszyła w stronę zbiórki. Zrobiła kilka kroków, lecz po chwili ustała. 
- Marco, zaczekaj! - krzyknęła do zaskoczonego blondyna.
Zostawiła na środku lotniska wszystkie bagaże i popędziła w stronę piłkarza. Rzuciła mu się w ramiona, a chłopak obdarował ją namiętnym pocałunkiem.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że cię kocham. - wyznał, odrywając się od jej ust.
- Ja ciebie też bardzo kocham. Muszę już iść, bo za dwie minuty odlatuje samolot. - pocałowała go po raz ostatni.
Brunetka pod długim pożegnaniu dotarła na pokład. Zajęła miejsce obok Dominika, zakładając słuchawki na uszy. Włączyła swoją ulubioną piosenkę, która natychmiast doprowadziła ją do płaczu. Dominik o nic nie pytając, złapał dziewczynę za rękę...





Po kilkugodzinnym locie, dziewczyna taksówką podjechała pod swój dom. Już nie płakała, wręcz przeciwnie była szczęśliwa. Uświadomiła sobie, że zachowywała się tak jakby już więcej nie mieli się spotkać, a przecież tak nie jest. To dopiero początek, będzie musiała pogodzić się z ciągłą tęsknotą. Zrozumiała, że smutek na pewno jej w tym nie pomoże. W przedpokoju czekał już szczęśliwy z jej powrotu, ojciec.

- Córeczko, jak dobrze, że już jesteś. - krzyknął uradowany.
- Cześć, tatuś. - odparła, rzucając się ojcu na szyję. 
- Chodź zrobię ci herbatę. Musisz mi wszystko opowiedzieć. - złapał ją za rękę i zaprowadził do kuchni.
-  Co tu opowiadać. Hiszpania była wprost cudowna! Poznałam wielu ciekawych ludzi, zwiedziłam najważniejsze i najpiękniejsze miejsca. To były najlepsze wakacje mojego życia. - ostatnie zdanie wypowiedziała, mając na myśli jej związek z Marco.
- Cieszę się, że mogłem sprawić ci radość. - rzekł, nalewając dziewczynie gorący napój. - Oj, kochana czy ty się przypadkiem nie zakochałaś? - stwierdził roześmiany ojciec.
Zaskoczona nastolatka, nie wiedząc co powiedzieć, zamilkła.
- Solisz herbatę, trzeci raz. To chyba coś znaczy. - uśmiechnął się do córki.
- O kurde, nie zauważyłam, Myślałam, że to cukier. - wylała napój do zlewu.
- Więc kim on jest? Na pewno jakiś inteligentny student. - czekał na odpowiedź zaciekawiony ojciec.
- Nie, to nie student. Marco jest piłkarzem, mieszka w Moenchengladbach. - wyznała, nalewając sobie kolejnej herbaty.
- Piłkarzem? Nie rozumiem jak można zarabiać pieniądze, ganiając za piłką. Przecież to zawód dla nieudaczników. - skwitował rozczarowany czterdziestolatek. 
- Co ty możesz o tym wiedzieć? Nie ważne, że jest piłkarzem, ważniejszy jest jego charakter. - zakomunikowała oburzona nastolatka.
- Kochanie, jesteś mądra i piękna zasługujesz na bardziej wykształconego chłopaka. 
- Nie rozumiem o ci chodzi. - odparła, nie pojmując ojca.
- Przecież masz już tyle planów i marzeń. Liceum, studia, podróżowanie... Ten chłopak może wszystko zaprzepaścić. Zniszczyć twoją karierę. Nie znasz życia kobiety piłkarza.
- A może ty znasz? Doświadczyłeś tego, skoro mnie pouczasz?
- Ile on w ogóle ma lat? - zadał pytanie
- Dziewiętnaście, ale co cię to obchodzi. - odpowiedziała podirytowana brunetka.
- No właśnie. Piłkarze w tym wieku myślą tylko o jednym. W głowie mają imprezy, panienki i nic więcej. Zero ambicji.
- Przestań, nie będę tego słuchać. On wcale taki nie jest. Kocham go, a on mnie. Nie mam zamiaru go zostawiać. - dopiła napój i nie chcąc wysłuchiwać dalszych kazań ojca, wstała od stołu.
- To nie jest partia dla ciebie... - udał się za nią.
- Zamknij się! - wrzasnęła rozdrażniona.
- Jak ty się odzywasz do ojca. Trochę szacunku mi się należy, gówniaro. - złapał ją za nadgarstek.
- Nienawidzę cię! Mam prawo spotykać się z kim chce.
- Póki jesteś pod moim dachem, będziesz robiła to co ci karze.
-  Niczego mi nie zabronisz. - uwolniła się od ojca.
- Co ten chłopak z tobą robi. Sprowadza cię na zło drogę. Byłaś posłuszną i mądrą dziewczyną, a teraz jesteś głupią, pyskatą smarkulą. - rzucił rozzłoszczony rodzic.
- A ty jesteś starym, siwiejącym zgredem. - odparła, biegnąc do pokoju.
- Matka jutro wraca, może ona przemówi ci do rozumu. - szarpał za drzwi, które zdążyła zamknąć.
Po kilku minutach ojciec udał się do swojego pokoju. Sylwia zaczęła rzewnie płakać. Pożałowała, że powiedziała ojcu prawdę. Nie sądziła, że Nowak, aż tak negatywnie zareaguje na jej związek. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy mu się nie sprzeciwiła. Zawsze była wzorową uczennicą, bez żadnych kłopotów wychowawczych, ale to on ją sprowokował przez co jej emocje wybuchły. Poczuła, że stara Sylwia już nie wróci. Ma już dość, bycia grzeczną dziewczynką. Będzie z Marco, bo go kocha, a jej ojciec nie stanie im na drodze do szczęścia. Wyjęła z torby laptopa, aby porozmawiać na skypie z Marco. Chciała jak najprędzej mu się wyżalić. Po dwóch minutach, na ekranie, jej oczom ukazał się uśmiechnięty blondyn. Była wniebowzięta mogąc go ujrzeć.
- Cześć skarbie. - zaczął uradowany piłkarz.
- Hej. - wybuchnęła niepohamowanym płaczem.
- Kochanie, co się stało? - zapytał z troską, widząc ją w takim stanie, serce mu się krajało.
- Pokłóciłam się z ojcem. Powiedziałam mu o tobie  i nie zaakceptował naszego związku. - wyznała, szlochając.
- Skarbie, nie płacz. Nie mogę patrzeć jak cierpisz. Wszystko będzie dobrze. Niedługo do ciebie przyjadę i porozmawiam z twoim tato, a jak nie, to i tak z ciebie nie zrezygnuje. Jesteś wyjątkowa, niepowtarzalna, byłbym głupi gdybym o ciebie nie walczył. Jesteś moją iskierką do życia. - każde jego słowo płynęło prosto z serca.
- Brakuję mi ciebie. - wyjawiła szesnastolatka.
- Może już w weekend, będę mógł przyjechać. - oznajmił chłopak.
- Naprawdę? Już nie mogę się doczekać. - wycierała zapłakane oczy.
- Nie martw się już więcej. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał. Bez wzgędu na wszystko. - oznajmił blondyn.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. W końcu moje życie nabrało barw. - ziewnęła brunetka.
- O widzę, że ktoś tu jest zmęczony. Kładź się do łóżka, a ja zadzwonię jutro. - posłał dziewczynie całusa.
Pożegnali się, a chwilę potem dziewczyna odłożyła laptopa na biurko. Po krótkiej kąpieli, Sylwia ubrana w piżamę, weszła pod kołdrę. Chwilę myślała nad tym co będzie dalej, następnie o dziwo całkiem szybko zasnęła...






Po zjedzonym w samotności śniadaniu, nastolatka zdecydowała się odwiedzić Dominika, który od rana miał być w pracy. Wczoraj w samolocie, prawie wcale nie rozmawiali. Chciała go za to koniecznie przeprosić. Kilka minut taryfą i była na miejscu. Znalazła się przed sklepem motoryzacyjnym. Zobaczywszy stojącego przy kasie bruneta, przekroczyła próg lokalu. Chłopak na widok dziewczyny, odruchowo się uśmiechnął, po czym podszedł do Sylwii i mocno ją przytulił. Niestety gorące przywitanie przerwał im wchodzący klient. 
- Felix? - zdziwiła się.
- Sylwia, a co ty tu robisz? - również był zaskoczony.
- Nie ważne. - rzuciła, ignorując obecność jej byłego. - Dominik jest tu jakaś łazienka? - spytała kierując wzrok na przyjaciela.
- Drugie drzwi po lewo. - wskazał dziewczynie drogę.
 Sylwia udała się do toalety, a Felix i Dominik zostali sami.
- Skąd znasz moją byłą. - postawił pytanie Meyer.
- Chyba nie po to tutaj przyszłeś. - zmienił temat Dominik. 
- Potrzebujesz jakiś części to motoru?
- W sumie chcę kupić nowy tłumik. - rozejrzał się po sklepie.
- Może coś z tych. - podszedł do niego, pokazując mu towar.
- To ona jest w końcu z tobą czy z tym blondasem? - zżerała go ciekawość.
- Nie będę z tobą o tym rozmawiał. - rzucił lekko podirytowany brunet.
- Uważaj na nią. Zabawi się tobą i zostawi, tak jak to zrobiła ze mną.
- oznajmił klepiąc go po plecach.
- O czym ty w ogóle gadasz? Sylwia opowiadała mi o tobie, ale nie wiedziałem, że to ty. Jak mogłeś pozwolić odejść tak wspaniałej dziewczynie?
- Po prostu zabawiliśmy się i odeszła. To zwykła dziwka. - perfidnie kłamał.
- Przesadziłeś. - Dominik nie wytrzymał i z całej siły przywalił mu w twarz.
Felix już chciał mu oddać, ale przeszkodziła mu wracająca dziewczyna.
- A co tu się dzieje. Dominik, co ty mu zrobiłeś? - zapytała biegnąc w stronę poszkodowanego.
- Napadł na mnie. On jest jakiś psychiczny. - dodał Felix.
- Możesz mi to wytłumaczyć? - żądała wyjaśnień od Kellera.
Chłopak nic nie mówił, po prostu milczał. Nie chciał wchodzić w awantury.
- Myślałam, że jesteś inny, ale najwyraźniej się pomyliłam. - podała Felixowi chusteczki.
- Sylwia, nie marnujmy czasu na niego. - złapał dziewczynę za ramię.
Brunetka ze łzami w oczach, po raz ostatni litościwie spojrzała na Dominika. Po chwili wyszła na zewnątrz ze swoim byłym.
- Może odwieźć cię do domu? - troskliwie zapytał.
- Nie dzięki. Chyba się przejdę. - odparła smutnym głosem.
- Będziesz tłukła się przez całe miasto. Daj spokój.
- Nie pojadę nigdzie z tobą. Zrozumiałeś! Ja już ci nie ufam! - wrzasnęła do chłopaka.
- Jak sobie chcesz. Nie będę cię zmuszał. - wsiadł na motocykl i odjechał.
Sylwia koniecznie chciała się dowiedzieć, dlaczego Dominik zachował się w taki sposób. W tym celu udała się z powrotem do sklepu. Chłopak był nieco zdumiony jej widokiem. Zaprosił ją na zaplecze, gdzie stała kanapa. Usiedli obok siebie, po czym Sylwia zaczęła rozmowę.
- Jakoś mi się wierzyć nie chce, że to zrobiłeś. - wyznała patrząc w podłogę.
- Sprowokował mnie i tyle. - odpowiedział skruszony.
- Co on powiedział. Chcę znać prawdę. - dociekała.
- Obraził cię i nie wytrzymałem. - bronił się
- Dominik! -  nie dawała za wygraną.
- No dobra, nazwał cię dziwk... Chyba domyślasz się co powiedział.
- Co za sukinsyn. Jego chamstwo nie ma granic. - wyznała wściekła jak osa. - Gdybym o tym wiedziała, sama bym mu przywaliła. - zaczęła wymachiwać rękami.
- Nie denerwuj się. - przytulił dziewczynę.
- Teraz już widzę, że będziesz moim przyjacielem. - uśmiechnęła się.
- I obrońcą. - dodał szczerząc się...


***

Marco następnego dnia po przylocie, nie czekając dłużej udał się do kancelarii prawnej. Musiał podpisać kilka papierów, których przez wyjazd na zgrupowanie nie podpisał. Po spełnieniu wszystkich procedur blondyn wyszedł z budynku. Przy samym wejściu poczuł ogromny ból głowy. Oparł się o ścianę, powoli kucając. Złapał się za głowę, lecz jego dolegliwość nie ustępowała. Pojedyńcza łza spłynęła po jego rozpalonym policzku. Nagle zza pleców usłyszał czyjś głos.
- Proszę pana? Wszystko w porządku? - zapytała przypadkowa blondynka.
- Tak. Mogłaby pani otworzyć mi samochód. - podał jej kluczyki.
Kobieta spełniła prośbę, a piłkarz wsiadł do auta.
- Nie powinien pan prowadzić w takim stanie. - uświadomiła go.
- Nic mi nie jest. To był tylko chwilowy ból. Bardzo dziękuję pani. - powiedział, zapinając pas.
- Niech pan na siebie uważa. - ostrzegła blondyna i odeszła.
Piłkarz włączył silnik i po chwili znalazł się na trasie. Po krótkich pięciu minutach dojechał na miejsce, czyli do swojego apartamentu. 
Wpadł do kuchni, szukając leku na ból głowy. Usiadł na kanapie, popijając lekarstwo wodą. Na szczęście nie odczuwał już żadnych boleści. Cały dzień spędził w samotności przed telewizorem...


***

O godzinie trzeciej, brunetka wróciła do domu. Zanim otworzyła drzwi do mieszkania. Usłyszała donośne głosy, dobiegające z jej miejsca zamieszkania. Weszła do środka i ujrzała kłócących się rodziców.

- Mamo? Już wróciłaś. - powiesiła torbę na stojaku.
- Sylwuś, ale się za tobą stęskniłam! Córuś! - podbiegła stęskniona matka.
- Nareszcie jesteś. - przytuliła matulę. - Ale czy wy się znowu kłóciliście. - zapytała podejrzliwie, kiedy jej rodzicielka wyjechała, nastolatka w końcu mogła odpocząć od ich codziennych awantur.
- Kochanie, chodźmy na górę. Muszę z tobą porozmawiać. - odparła poważnym tonem.
- Mam się bać. - zaczęła nastolatka, wchodząc po schodach.
Weszły do pokoju brunetki, po czym usiadły na jej łóżku.
- A więc miałam wiele czasu do przemyśleń i zdecydowaliśmy razem z ojcem, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód. Nie dogadujemy się już tak jak kiedyś. Tata bardzo się zmienił, a nasza miłość najwyraźniej wygasła. - mówiła, ściskając córkę za rękę.
- Ale jak to. Co teraz będzie. - łzy ciskały się do jej oczu.
- Wracamy do Polski córeczko. Załatwiłam ci już szkołę, mamy wynajęte mieszkanie. Zobaczysz, damy sobie radę. Musimy rozpocząć nowe życie, mam nadzieję lepsze.
Sylwia nie mogąc dłużej słuchać matki, trzasnęła drzwiami, a następnie wybiegła z domu...




Nie wyszedł mi zbytnio ten rozdział. Mam już plany co będzie dalej, ale nie mam pojęcia co pisać w najbliższych rozdziałach. Mam nadzieję, że znajdą się jakieś osoby, które przeczytają moje wypociny. Szkoła mnie dobija, już miałam kartkówkę, która nie wyszła mi idealnie. A na dodatek zapowiadają kolejne. Czuję się jakaś wypalona edukacyjnie. Jak ja tęsknię za wakacjami. Postaram się dalej pisać, czytać i komentować wasze opowiadania, ale nie zawsze może mi to wychodzić, dlatego wybaczcie. Dziękuję wam za wszystkie motywujące komentarze i liczę, że tym razem również wyrazicie swoją opinię. Pozdrawiam, Sylwia :*

PS. Wczorajszy mecz był niesamowity! Chłopaki pokazali na co ich stać.  Zarząd w tym roku dokonał trafnych transferów. Nic, tylko się cieszyć! <3

22 komentarze:

  1. wow ciekawe co będzie dalej czy wyjedzie co na to Marco!
    Czekam z niecierpliwościa na więcje ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, ona nie może wyjechać ;oo
    Mam nadzieję, że zostanie z Marco ;>
    Zobaczymy co wymyśliłaś, w kolejnych rozdziałach <3
    Już nie mogę się doczekać.
    Rozdział cudowny *.*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie! Ona nie może wyjechać do Polski :<
    Ona ma być z Marco!
    Grr... wkurzył mnie ojciec Sylwii :<
    Czekam z niecierpliwością na kolejny! Buziole ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko nie to ;/
    Ona nie może wyjechać!, nie teraz ;/
    Rozdział cudowny <3
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdę a było tak pięknie
    Szkoda,że ojciec tego związku nie zakceptował
    Myślę,że Matka zrozumi,że ona chce zostać i być z Marco
    Niech nie wyjadą,ale jak już masz pomysły to dalej pisz swoje propozycję
    Zapraszam na 5 rozdział do mnie i na nowy blog
    http://idzdroga.blogspot.com/
    http://marco-emila.blogspot.com/2013/09/rozdzia-5.html
    Liczę na komentarze i Pozdrawiam i czekam na kolejny :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział cudowny! :*
      Te gify słodkie :*
      Aww mam nadzieję, że wszystko się ułoży <3
      Nie no do Polski?!?!
      Niech zostanie gdzie jest ... tak będzie lepiej.
      Sorki, ze odpowiadam na czyjś komentarz, ale po prostu ta cała strona wzięła się w lewo i nie mogę kliknąć na "Opublikuj", a gdy wezmę na odpowiedz to taki tyci tyci kawałeczek wystaje i mogę skomentować :D
      Czekam na nexta i zapraszam do mnie na nowy rozdział : http://fajnymezczyznadobrzezepilkarz.blogspot.com/2013/09/rozdzia-24.html
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Robisz mi na złość ?
    Robisz to specjalnie !
    Wszystko było ok a teraz musi wyjechać ?xD
    Rozwija się... czekam na kolejny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział !
    Ale ojciec Sylwii mnie wkurza ..
    I jeszcze ten ich rozwód.
    Oby Sylwia nie zgodziła się wyjechać do Polski ;)
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialny rozdział! <3 Sylwia nie może wyjechać z matką do Polski, nie po tym jak w końcu jest z Marco! Oby została u ojca, w Dortmundzie :) Mam podobny problem jak Zeciarz Zuza i nie mogę kliknąć na "Opublikuj" ;)
      Czekam z niecierpliwością na następny!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Dzięki za informację. U mnie nie ma problemów, ale wydaje mi się, że to przez szablon, dlatego postaram się coś z tym zrobić. Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. No uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam ! Mówiłam już, jak bardzo kocham Twoje opowiadanie ? Jedno z moich ulubionych, każdy rozdział czytam z zapartym tchem ! Nie mogę się nadziwić jaki ty masz ogromny talent no ! A co do rozdziału, to po pierwsze, zaczęło się tak pięknie i słodko a potem eh, wkurzył mnie, oj bardzo mnie wkurzył jej ojciec. Nie wolno tak odbierać piłkarzy, oj nie. Nie powinien się czepiać, tylko być szczęsliwy, że jego córka odnalazła miłość. Ale, jak mówiła jego żona, widocznie się zmienił. Rozwód ? To na pewno będzie dla niej przykra sprawa. Ale wyjazd do Polski ? No dlaczego, dlaczego ? Nie może tego zrobić, bo Reus się załamie biedny. Muszą być razem i blisko siebie, a nie tysiące kilometrów, oj nie. Mam nadzieję, że tylko nas tak straszysz a ona wciąż będzie mieszkać w Dortmundzie. Oby ! No i niepokoi mnie ten ból głowy Marco...oj oby to nie było nic poważnego bo źle wróży ! Czekam niecierpliwie na nowy rozdział. Uwielbiam < 3 Pozdrawiam mega cieplutko : * Powodzenia w wytrwaniu ciężkich tygodni w szkole :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ona nie może wyjechać do Polski
    Ona ma być z Marco!
    Ale i tak super rozdział Haha.

    Zapro do mnie
    http://lubiekiedypaczysz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opko, czekam na next;* Jak nazywa sie głowna bohaterka na prawde, bo jest prześliczna? ;)
    w wolnej chwili zapraszam do mnei na Cristiano and Natalie ;*

    Pozdrawiam ;*
    http://cristiano-natalie-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu zawsze jak coś się układa musi się popsuć?
    Mogła by kontynuować szkołę w Mönchengladbach. Zamieszkała by z Marco, albo w internacie. Ona nie może wyjechać z Niemiec. Ma tam zostać i być z Marco.
    A co do jej rodziców. To nawet nie pytają się o jej zdanie, tylko tak postanowią i ma być tak jak chcą.
    Przecież Sylwia ma prawo zakochać się w kim chce. Jej Ojciec nie powinien oceniać Marco, przecież nawet go nie poznał, a już go ocenia. A jej matka to powinna najpierw zapytać się, czy ona w ogóle chce się wyprowadzać a nie.
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku... Sylwia nie może wyjechać do Polski! Ma zostać w Niemczech i być z Marco! Jej ojciec nie może jej zabronić związku z Reusem. Czekam nn! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: robert-eliza-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ona musi zostac w DORTMUNDZIE, no!
    Biedna:(
    Niech będzie z Marco- pasują do siebie:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej, no z żadnej strony zrozumienia:(
    Współczuję Sylwii:(
    W ogóle to chciałam powiedzie, ze bardzo fajny blog, zamierzam zostac tu dłuzej!:)
    W międzyczasie zapraszam do siebie:)
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, hej c; świetny blog!
    Spróbuje nadrobić:D
    Zapraszam do mnie http://forever-the-best-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam<33
    Świetny!
    Ona nie może wyjechać, no!
    Niech sie zbuntuje i zostanie:)
    Buziaki:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne opowiadanie naprawdę cudowne. Życzę weny. Ona nie może wyjechać, niech zostanie. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń