piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 3


Nastał kolejny, piękny i wakacyjny dzień. Dochodziła już 10 rano, a Sylwia jeszcze spała. Miała piękny sen. Śnił jej się chłopak, z którym pisała wczoraj do późnej nocy. Kiedy do jej pokoju wparował ojciec, ona zaczęła uśmiechać się przez sen. Jej tata był bardzo zdziwiony jej widokiem, ponieważ nie widział jej tak szczęśliwej od tygodnia. Nie miał serca jej budzić, ale był zmuszony. Pilnie potrzebował, aby dziewczyna skoczyła do pobliskiego sklepu po zakupy. On nie mógł tego zrobić, ponieważ kilka dni temu złamał sobie nogę przy grze w tenisa. Niefortunny wypadek. Na szczęście jest architektem, a w dodatku szefem firmy. Może pozwolić sobie na przyjście z gipsem do pracy. Nie jest to w końcu praca fizyczna. Zaś mama Sylwii nie pracuje. Jest gospodynią domową, zrezygnowała z pracy, na rzecz małżeństwa z ojcem dziewczyny. Jednak ostatnio wyjechała do Polski, odwiedzić starą znajomą, a więc brak pani Nowak, oznacza jedno: pusta lodówka. Ojciec popatrzył chwilę na Sylwię i lekko poruszył jej ramię.
- Sylwuniu kochanie. Obudź się. Już późno. – wyszeptał cichym głosem.
- Marco. Jeszcze tylko pięć minut. – odparła z uśmiechem.
- Jaki Marco? To ja twój ojciec. – podniósł ton.
- Tata! O boże, ale miałam głupi sen. – skłamała.
- Nie ma nic w lodówce. Poszłabyś do sklepu?
- Oczywiście tatusiu. Tylko daj mi pieniądze i zrób listę, co mam kupić.
Powolnie wstała z łóżka i pomaszerowała w stronę łazienki. Umyła się i ubrała. Pięć minut później wyszła z domu. Sklep był niedaleko, bo 200 metrów od jej mieszkania. Kupiła to co chciała i wyszła ze spożywczego. Gdy z niego wyszła ktoś ją popchnął i uciekł. Wszystkie zakupy były porozwalane po całej ziemi. Kiedy je zbierała, ujrzała jej byłego chłopaka. Leżał pod jakimś drzewem i jak się zdaje spał tam. Dziewczyna zostawiła sprawunki tam, gdzie jej upadły i popędziła w jego stronę. Zaczęła go budzić, ale nic nie skutkowało. Poczuła jak śmierdzi od niego alkoholem. Była na niego wściekła, ale wiedziała, że nie może zostawić go tam samego. Jeszcze miałby jakieś problemy. W końcu był niepełnoletni. Postanowiła zadzwonić do swojego przyjaciela Thomasa. Dawno go nie widziała, bo się pokłócili, ale nie miała innego wyjścia. Chłopak przyjechał natychmiast swoim nowym autem.
- Cześć Thomi. Przepraszam, że zawracam ci głowę, ale nie wiedziałam co mam robić. – mówiła z przerażeniem w oczach.
- Dla ciebie wszystko. Pomimo naszej kłótni, nie jestem na ciebie zły. Mam nadzieję, że ty też nie. A poza tym Felix to mój kumpel.
- Ja już dawno ci wybaczyłam, ale nie miałam odwagi napisać pierwsza.
- To, gdzie masz tego pijaka. – westchnął ze złością.
- Tu jest, co ja mam z nim zrobić?
Wspólnie doszli do wniosku, że najlepiej będzie jak wezmą go do mieszkania Thomasa. Chłopak mieszkał sam, a więc dopóki Felix nie wytrzeźwieje zostanie u niego. Po drodze zadzwoniła do ojca.
Źle się z tym czuła, ale okłamała go. Kiedy dojechali na miejsce, Sylwia i Thomas wprowadzili pijanego chłopaka do środka. Dziewczyna siedziała u przyjaciela całe 5 godzin. Chciała porozmawiać ze swoim byłym i czekała za nim chłopak wstanie. Rozmawiając z Thomasem, usłyszała, że właśnie zbudził się jej były chłopak. Postanowiła do niego pójść.
- Możesz mi wyjaśnić, czemu piłeś? – zapytałam zdenerwowana.
- To przez nasze rozstanie. Dopiero niedawno to do mnie dotarło. Kocham cię, wróć do mnie.
- Ty chyba jesteś śmieszny. Już nigdy z tobą nie będę. To jest po prostu żałosne. Myślisz, że jak będziesz pił to ja do ciebie wrócę. Kochałam cię, ale to właśnie twoje używki, zrujnowały nasz związek. – wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Chłopak złapał dziewczynę za rękę i próbował ją pocałować, ale ona mu się nie dała. - otworzyła drzwi i na odchodne wrzasnęła ze łzami w oczach.
- Jesteś obrzydliwy. Dla mnie już nie istniejesz. Czemu musiałeś się zjawić w moim życiu? Nienawidzę cię. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. – wybiegła z mieszkania przyjaciela.
Jej dom nie był daleko, więc wróciła jak najprędzej. Całą drogę powrotną płakała. Gdy weszła do mieszkania, jej ojciec siedział w salonie oglądając telewizję. Kiedy zobaczył zapłakaną córkę, podniósł się i chciał się dowiedzieć, dlaczego dziewczyna płacze. Niestety nie zdążył, bo Sylwia migiem popędziła do swojego pokoju. Zamknęła się na klucz w pokoju i znowu płakała...
***

Tymczasem w innej miejscowości, z treningu wracał Reus. Był szczęśliwy. Czuł, że nic mu nie popsuje tego pięknego dnia. W końcu będzie mógł grać w pierwszej Bundeslidze. To było jego marzenie z dzieciństwa. Krok do dalszej kariery. Wsiadł do swojego samochodu i odjechał do mieszkania.
A jednak była osoba, która w każdej chwili psuła jego radość. Gdy ją ujrzał siedzącą na ławce, naprzeciwko jego domu, wiedział, że jego humor momentalnie się pogorszy.
- Co ty tutaj robisz Camilla? – zapytał oburzony.
- Czekałam na ciebie. Mam dobrą wiadomość. – odpowiedziała uradowana.
- Niby jaką? Wracasz stamtąd skąd przyjechałaś?
- Nie żartuj sobie. Chodzi o to, że przestałam już ćpać. – wykrzyczała z uśmiechem.
- Haha. Bardzo śmieszne. Który to już raz tak mówisz?
- Mógłbyś mi nie przerywać. Teraz to jest co innego. Jestem w ciąży, będziesz tatusiem.
- Ty jesteś normalna? Przecież od tego feralnego dnia, w którym się z tobą przespałem, minęło tyle czasu, że to jest niemożliwe, a tobie jeszcze brzucha nie widać.
Nie uczęszczałaś na lekcję biologii. Proszę nie rób z siebie idiotki.
Spałaś pewnie z jakimś narkomanem, albo jeszcze gorzej, a teraz wciskasz mi kity.
Nie jestem głupi Camilla, mnie nie oszukasz.
- To jest twoje dziecko z nikim innym nie spałam. Jeszcze tu wrócę, a jak nie, to usunę ciążę. – wrzasnęła i wsiadła w taksówkę, która właśnie nadjechała.
Marco cały roztrzęsiony wpadł do kuchni i przez złość powywalał wszystkie rzeczy leżące na stole kuchennym. Musiał się na czymś wyżyć. Kiedy ochłonął, poszedł pod zimny prysznic. Nie miał ochoty nic jeść, więc walnął się na łóżko w swojej sypialni. Zbliżał się wieczór, więc poszedł do salonu po laptopa i wrócił skąd przyszedł. Po raz kolejny napisał do nieznajomej dziewczyny.

~Marco19~ Cześć to ja. Pamiętasz mnie jeszcze?
~Sylwia16~ Hej. No jakbym mogła zapomnieć.
~Marco19~ Jak się dzisiaj czujesz?
~Sylwia16~ Jeszcze gorzej, niż wczoraj. Spotkałam dzisiaj pijanego Felixa. Znowu przez niego bęczę.
~Marco19~ Nie płacz. On nie jest tego wart. To zwykły cham i palant, żeby tak traktować kobietę.
Nie ma w ogóle szacunku do dziewczyn. On popadł w nałóg, nie panuje nad sobą.
~Sylwia16~ Wiem, dlatego już nigdy z nim nie będę. Może nie rozmawiajmy o tym, szkoda słów na tego gnoja.Mów co tam u ciebie słychać? Twoja była się odzywała?
~Marco19~ A tak i wiesz co mi powiedziała, że jest ze mną w ciąży. To jest nierealne, bo ja z nią nie spałem tyle czasu. Pewnie zdradzała mnie od samego początku, a teraz wmawia mi, że to moje dziecko. Ja już więcej tego nie wytrzymam.
~Sylwia16~ Jaka idiotka… Szczerze ci współczuję.
~Marco19~ Przepraszam cię, ale ta wariatka właśnie do mnie dzwoni.

Marco dostał telefon od Camilli. Dziewczyna zanosiła się płaczem. Mówiła, że strasznie boli ją brzuch, że chyba zaraz umrze. Chłopak bez chwili zastanowienia wybiegł z domu i nie odpisał Sylwii. Dziewczyna przeczuwała, że mogło stać się coś złego. Marco jechał tak szybko, że o mało co nie spowodował wypadku. Kiedy w końcu do niej dojechał. Dziewczyna leżała nieprzytomna na podłodze swojego mieszkania. Natychmiast zabrał ją do szpitala. Gdy dojechali chłopak dowiedział się o najgorszym…


Przepaszam, że nie dodałam rozdziału wcześniej. To jest jakaś masakra, mam wysoką gorączkę. Chyba się przeziębiłam. Mimo tego napisałam ten rozdział dzisiaj, niedawno skończyłam. Jak napisałam jakieś głupoty, to mi wybaczcie. Nie pisałam jeszcze rozdziałów jak byłam chora. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie. Dziękuję za wszystkie komentarze, to one mnie zmotywowały do napisania tego rozdziału. Pozdrawiam :*

Dodałam dwóch bohaterów na stronę. :)

10 komentarzy:

  1. Biedna Sylwia... -.-
    Ciekawe, co z Camillą. To na pewno nie jest dziecko Marco.
    Mam nadzieję, że kiedyś Marco i Syl się umówią na spotkanie.
    Czekam na nn <3 Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. domyślam się co się stało, ale to nie jest jego dziecko. czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za głupia krowa z tej Camilli.
    Biedna Sylwia.
    Wracaj szybko do zdrowia:)
    Rozdział genialny:)
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ! <3
    Ciekawe kogo to dziecko ^^
    Pozdrawiam :D

    http://beyourself6969.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałaś kończyć w takim momencie ? :D
    Z niecierpliwością czekam na nn <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze ... akurat w takim momencie? ;)
    Szkoda mi Sylwii .
    Rozdział cudny <3
    Czekam na nowy.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego urwałaś w takim momencie ?
    Rozdział wspaniały :3
    Biedna Sylwia i Marco.
    Mam nadzieję że w końcu się spotkają ;)
    Czekam na kolejny :P
    Zdrowia życzę ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zakończyłaś ;D
    Czekam na spotkanie Marco i Sylwii :D
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest świetny.
    dlaczego urwałaś w takim ważnym momencie ?
    Biedna Sylwia i Marco.
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń