poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 17

Wziął dziewczynę za rękę i nic nie mówiąc poprowadził do środka łódki. Dziewczyna też specjalnie nie pytając, usiadła naprzeciwko blondyna.
- Chcesz mnie uprowadzić? – zapytała chichocząc pod nosem.
- Ależ ja cię wcale nie porywam, skądże. Przecież sama tutaj wsiadłaś. – wiosłował, oddalając się od brzegu. - Ja cię do niczego nie zmuszałem. - uśmiechnął się cwaniacko.
- To czemu mnie tu przyprowadziłeś i zachęciłeś, abym wsiadła?
- To jedyne co przychodziło mi do głowy. Zobaczyłem łódkę i dostałem olśnienia. Chciałem, abyśmy w końcu znaleźli się tylko we dwoje. Tylko ty i ja... - na chwilę odwróciła od chłopaka swój wzrok, spoglądając na horyzont.
- Czyli wszystko uknułeś. Coraz bardziej podobają mi się te twoje pomysły. - rzekła, mrużąc przy tym oczy.
- Już tam na lądzie wyobrażałem sobie, co będziemy tutaj robić. – dopłynął na środek jeziora i przestał wiosłować.
- Co ty kombinujesz? - czuła jakiś podstęp ze strony piłkarza.
Zbliżył się do dziewczyny i znajdując się kilka centymetrów od niej, zakołysał łódką, po czym celowo ją przechylił. Przewróciła się do góry nogami, a oni wylądowali w wodzie.
- Marco, głupku! Co ty wyprawiasz? Jestem cała mokra i cholernie mi zimno. – krzyczała dziewczyna, ale nie była zła na piłkarza, wręcz przeciwnie nie przestawała się rumienić.
Z głupim uśmieszkiem podpłynął do dziewczyny. Przytulił ją, więc szybko zrobiło jej się cieplej. Swoim rozpalonym ciałem ogrzał ją do czerwoności. Obrócił łódkę do prawidłowej pozycji i znowu znaleźli się w jej wnętrzu. Żadne z nich nie usiadło, stali uśmiechając się do siebie. Marco zrobił krok do przodu, starając się nie stracić równowagi. Złapał dziewczynę za dłoń, następnie prawą ręką objął jej twarz. Doszło do bardzo namiętnego pocałunku. Piłkarz
zachłannie całował jej usta, czym doprowadzał nastolatkę do wielkiej rozkoszy. Oboje mieli to samo uczucie, uczucie jakby ich pocałunek trwał wiecznie. Zatracili się w nim bez końca, żadne z nich nie chciało go przerywać. Kiedy odkleili się od siebie, chłopak wziął ją w swoje rozgrzane od słońca ramiona. Dziewczynie jeszcze nigdy, nie było aż tak dobrze.
- Jestem z tobą tak cholernie szczęśliwa. Obiecaj, że zawsze będziesz raczył mnie takimi pocałunkami.
- Kocham cię nad życie. – wyznał, chcąc uniknąć jakiejkolwiek obietnicy, która znowu przypomniała mu o chorobie.
- Ja ciebie też kocham, z całego serducha. – patrzyła mu prosto w oczy, po czym złożyła pocałunek, na jego czole. – Marco, ty masz gorączkę? – zaniepokoiła się.
- Kochanie, zdaje ci się. Nic mi nie jest, czuję się świetnie. – skłamał.
- Nic ci nie jest? Przecież masz rozpalone całe czoło. – nie dała się zbyć, kłamstwom chłopaka.
- To słońce tak grzeję, a w szczególności twoje towarzystwo mnie tak rozpala. – dalej próbował uniknąć prawdy.
- Tak, ale bez przesady. Proszę nie bądź taki uparty…
I wtedy coś w nim pękło. W głowie miał wielki mętlik, musiał dokonać ciężkiego wyboru. Poczuł, że to moment na rozmowę, że musi postawić wszystko na jedną kartę. Poważnie zastanawiał się nad powiedzeniem Sylwii całej prawdy. 
- Dobra mam już tego dosyć. Musimy poważnie porozmawiać, dłużej już tak nie potrafię. – wybuchł jak wulkan, wiedział jeżeli teraz tego nie zrobi, to nie zrobi tego nigdy. 
- Mam się bać? Co się stało? – odparła bardzo zmartwionym głosem, zdziwiło ją zachowanie chłopaka, a zwłaszcza ton w jakim do niej mówił.
- Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć. – spuścił wzrok, nie mógł powiedzieć jej tego prosto w oczy.
- Najlepiej prosto z mostu. A więc o co chodzi, powiedz mi. – brunetka zaczęła się denerwować.
- Jestem bardzo... - nie, nie mógł tego zrobić, nie potrafił wyznać prawdy, bał się konsekwencji, tego co mogłoby się stać, gdyby umarł. - ... bardzo rozdarty... Wyjeżdżam do Stanów. - wydusił z siebie słowa, które tak niechętnie chciał przekazać dziewczynie.
- Ale jak to wyjeżdżasz? Sam? Dlaczego? – zasypywała chłopaka pytaniami, kompletnie nic z tego nie rozumiała.
- Choć bym chciał nie mogę zabrać cię ze sobą. Klub dostał ze Stanów propozycję nie do odrzucenia dla jednego z piłkarzy. Trener wybrał akurat mnie, byłem ogromnie zaskoczony, że padło na mnie. To jest wielki prestiż, wielka szansa, po takim czymś moje umiejętności mogą wskoczyć na światowej klasy szczebel. Będę pracował z największymi gwiazdami europejskiego footballu. Od zawsze o tym marzyłem, w końcu mogę spełnić marzenia. – chłopak cały czas improwizował, chciał jedynie, aby jego choroba nie wyszła na jaw.
- Czyli już zdecydowałeś? To naprawdę wspaniała okazja, tylko szkoda, że kosztem naszej miłości. Ile to wszystko ma trwać? – mówiła ze łzami w oczach.
- Ponad pół roku. – odparł, serce mu się krajało na widok zapłakanej dziewczyny.
- Ponad pół roku? Myślisz, że tyle wytrzymamy? Sądzisz, że nasz związek to przetrwa? – nie chciała patrzeć na chłopaka, dlatego odwróciła się do niego bokiem, nie chciała już nawet go słuchać.
- Sylwia, kocham cię z całych swoich sił. Jesteś miłością mojego życia, jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałem, ale przecież kilka miesięcy to nie jest tak strasznie długo, jesteśmy w stanie to wytrzymać. – próbował załagodzić sytuację.
- Łatwo ci powiedzieć! Najlepiej nic już nie mów. Wracajmy do brzegu, nie wytrzymam tu ani chwili dłużej! – chciała jak najszybciej znaleźć się w samotności.
Była już całkiem odwrócona od chłopaka, siedziała podkulona tyłem do niego. Cicho szlochała, ale tak żeby piłkarz jej nie usłyszał. Cały czas powstrzymywała łzy, miała ochotę wybuchnąć płaczem, lecz nie chciała okazywać swojej słabości. W jednej chwili poczuła się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, niestety trwało to tylko moment. W sekundę straciła chęci do życia. Blondyn tak bardzo chciał ją przytulić, pocieszyć. Nie zrobił tego, wtedy mógłby zmięknąć i wyjawić jej całą tajemnicę. A nie chciał, żeby do tego doszło. Kiedy dopłynęli, Sylwia spojrzała chłopkowi głęboko w oczy.
- Czyli już ci na mnie nie zależy. Wszystko co mówiłeś było kłamstwem. - ogarnęła ją wielka gorycz, powoli jej serce rozpadało się na kawałki. - Czy słowo 'kocham cię' ma dla ciebie jakieś znaczenie?
- To nie tak... Ja sam nie wiem co robić...
- Odpowiedz mi na jedno pytanie i dam ci spokój. Czemu nie mogę z tobą jechać?
- Czy to takie trudne do zrozumienia… Nie wiem czy miałbym dla ciebie czas... Siedziałabyś samotnie każdego dnia, to nie ma sensu… Tu masz przyjaciół, ojca, szkołę… Zmarnowałabyś sobie życie! - jego ton głosu stawał się coraz badziej oschły.
- Może masz tam kogoś, tylko boisz się przyznać? A ja byłabym tylko przeszkodą? – zapytała całkiem poważnie.
- Zapewniam cię, że nie. – odpowiedział, choć niepewnie.
- A zresztą, już mnie to wcale nie obchodzi. Jedź sobie, gdzie chcesz i żyj z kim chcesz.
Spojrzał jeszcze raz w jej błyszczące, załzawione oczy i nie wytrzymał. Podbiegł do niej i przytulił z całej siły. Dziewczyna także tego pragnęła, dlatego wtuliła się w chłopaka, a łzy znowu dawały o sobie znać. Miała nadzieję, że blondyn zmieni zdanie, że nie zostawi jej tak po prostu samej. 
- Proszę nie odchodź. Nie zostawiaj mnie. Błagam. - szeptała dziewczyna.
Po raz ostatni złożył na jej ustach pocałunek, po czym stanowczo uwolnił się z objęć nastolatki, czego kompletnie się nie spodziewała. Zostawił ją stojącą, bez żadnego słowa, a sam poszedł w przeciwną stronę brzegu. Dziewczyna rozpłakała się na dobre. Upadła na piasek i klęcząc, ryczała jak nigdy wcześniej. Nie dowierzała w to, co się właśnie stało. Kiedy Marco zniknął z jej pola widzenia, wiedziała, że właśnie go straciła. Czuła się jakby ktoś wbił jej kolec w serce, jakby cały świat jej się zawalił. Nie chciała dłużej siedzieć sama na plaży, więc niezauważalnie pobiegła do domku Oskara. Na szczęście nikt nie stanął jej na drodze. Przekręciła kluczyk w drzwiach i rzuciła się na łóżko.

"Znowu cierpię, znowu jestem sama. Dlaczego życie musi mnie tak doświadczać? Co ja takiego zrobiłam? 
Nie dam rady! Jestem za słaba, aby wytrzymać kolejną próbę. Właśnie tracę cząstkę siebie, życie odbiera mi kogoś kogo kocham. Nie mogę oddychać, brak mi tlenu..." 

Przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio nie miałam na nic czasu. Jestem wykończona :/ Zaniedbałam swojego bloga jak i wasze, ale postaram się to jakoś naprawić. :)
Chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze. Pełna mobilizacja :*
Jeżeli rozdział jest okej to zostawcie coś po sobie. Pozdrawiam :*:*





20 komentarzy:

  1. Ryczę cały czas i nie mogę przestać !
    Czemu Marco nie powiedział jej prawdy ?! Wszystko wtedy potoczyłoby się inaczej :(
    Szkoda mi Sylwii, ale również Marco. Obydwoje na tym ucierpią ;/
    Rozdział znakomity ! ;)
    Czekam na następny ;)
    Buziaki - Nikola <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę płakać teraz... ja się pytam, dlaczego?! Tak miło i słodko na początku było! Ta przygoda z łódką to był świetny pomysł!
    Czemu Marco nie powiedział jej prawdy? -.-
    Szkoda mi Sylwii... ale Marco również -.- tak bym chciała, żeby byli razem szczęśliwi. Liczę że kiedyś tak faktycznie będzie!
    Czekam na kolejny z niecierpliwością! Buziaki kochana :***
    + zapraszam do mnie na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę z tego, że w końcu pojawił się to nowy rozdział :)
    Mam nadzieję, że ich historia tak się nie skończy i , że Sylwia dowie się w końcu prawdy ;)
    Oby Marco wyzdrowiał , trzymam kciuki !
    Do następnego ! ;*

    Pozdrawiam, Karinka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhg! Marco mnie wkurzył! Rozumiem, jest ciężko chory, ale gorszego kłamstwa wymyśleć nie mógł... I znowu rozłąka. Boże, jak ja to wytrzymam!? Mam nadzieję, że jakoś skrócisz te cierpienia... Muszą być razem, szczerość jest bardzo ważna w związku, a nasz blondas w tym opowiadaniu chyba nie jest tego świadomy ;) Świetny rozdział, warto było czekać <3 Wyczekuję nexta, i Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały! Kocham tego bloga! Czekam na kolejny rozdział. Będę odwiedzała to codziennie ;). Pozdrawiam ;*!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże kocham to, jest cudowny.
    Marco, on nie może jej tak zostawić. Oni muszą być razem...
    Z niecierpliwością czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. rozpłakalam się ;(
    czemu on jej prawdy nie powiedział ?
    czekam na następny dodaj szybko bo nie wytrzymam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy dodasz bo nie mogę się doczekać no proszę dodaj szybko ;*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć, kiedy napiszę kolejny. Ferie mam dopiero za dwa tygodnie, a nauki w szkole jeszcze do groma. Postaram się jak najszybciej :)

      Usuń
  9. Cudny rozdział. Niedawno tu wpadłam ale nie żałuje. Rozdział jest naprawdę wspaniały jak i cały blog. Kończąc czytać ten rozdział łzy spływały mi po policzkach. Gratuluję talentu ♥ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥
    Pozdrawiam. Nadia. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział wspaniały! Znalazłam Twojego bloga niedawno i bardzo mi się spodobał :) Na pewno będę dalej śledzić losy tej dwójki :) Szkoda tylko, że Marco nie powiedział Sylwii prawdy tylko ją okłamał :( Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam. Kiedy bedzie nastepny rozdzial bo to czekanie mnie dobija... wspaniala historia i wspanialy rozdzial :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle wspaniały!
    Aż sie wzruszyłam :(
    Dlaczego jej prawdy nie powiedział, no.
    Mam nadzieję, ze wszystko się ułoży.
    Buziaki:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie to smutne :(
    On jej musi powiedzieć. Bo sama tam zaraz do niej pojadę i ja to uczynię.
    Pozdrawiam
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu nadrobiłam : )
    Super rozdział jak zawsze <3
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam ;*
    PS. U mnie nowy rozdział http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo po prostu płaczę jak to czytam ;*
    zapraszam do mnie http://zakochanewdortmundzie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja się nie popłakałam ! Ale rozdział piękny, naprawdę. Masz wielki talent i bardzo lubię czytać to opowiadanie. Czasami az nie wiem jak komentować, no bo ile razy można pisac " świetnie, wspaniale " A TU NIC INNEGO NAPISAĆ NIE MOŻNA ! Tak z ciekawości co masz z polskiego 5 czy 6 ? ;>
    Zapraszam do siebie :*
    http://sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczęłam czytać bloga nie dawno. I się zakochałam <3 Po prostu superowa historia.
    A przy tym rozdziale aż się popłakałam jest wspaniały, piękny, naprawdę niesamowity.
    POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE http://borussssssia.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej Kochana:**
    Powracam po 4 miesiecznej nieobecnosci :)
    Matko, nie spodziewałam sie tego!
    On nie moze byc chory, no -.-
    Powinien jej powiedziec, na pewno byłoby mu lżej.
    Mam nadzieję, że przejdą przez to razem.
    Muszą byc szczęśliwi.
    Oboje na to zasługują.
    Powróciłam na bloggera więc zapraszam:
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. długo jeszcze musimy czekać?
    To jest straszne ja chce wiedzieć co dalej ;*
    Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń